Kilka słów prawdy o tym blogu...

Umieszczam tu różne, różniste twory swojego zestresowanego, sfrustrowanego umysłu. Jak się komuś spodoba - miłej zabawy, jak nie - żegnam oschle i ozięble ;)
Uprasza się o zachowanie minimum przyzwoitości w komentarzach.
Ok, to chyba tyle. Pozdrawiam i życzę miłej lektury.

21 stycznia 2009

Bliskie spotkania trzeciego stopnia.


kosmita kij baseballowy dres uderzenie ufo komiks

kosmita kij baseballowy dres uderzenie ufo komiks
Łatwo o nieporozumienia.

20 stycznia 2009

Glonozaur Ambroży i trudy nauki


Odsłona trzecia



Są na tym świecie osoby, którym udaje się niemal wszystko. Wystarczy, że coś sobie postanowią i przy odrobinie wysiłku osiągają to. Ot, takie zdolne bestie. Ambroży był przekonany, że również zalicza się do tego grona szczęśliwców, odkąd nauczył się obsługiwać kalkulator.
Uznał jednak, że to za mało żeby odnieść Wielki Sukces, więc w celu nabycia nowych umiejętności postanowił udać się do Teksasu, gdzie miał czekać jego guru.
Próbowaliśmy go odwieść od tego pomysłu, lecz daremny był nasz trud!
Uparł się skubany i pojechał.
Ale zanim dotarł do celu przeżył mnóstwo niezwykłych przygód. Jedną z nich był pobyt w ekwadorskim więzieniu. Wypuszczony po paru miesiącach, oczyszczony z zarzutów o przemyt narkotyków, wyruszył w dalszą podróż. To doświadczenie odcisnęło jednak wyraźny ślad na jego psychice. Do dziś dziwnie reaguje na widok męskich toalet. O pozostałych przygodach nie chciał mówić. Nie przejęliśmy się tym, bo i tak nam opowie. Właśnie dla takich okazji trzymamy w domu paralizator.
Po przylocie Ambroży, w tłumie postaci równie bezbarwnych jak on sam, błyskawicznie dostrzegł tego, kto miał go nauczyć umiejętności gwarantującej osiągnięcie sławy i bogactwa.
Tak, nie mylicie się. To był Cordell Walker we własnej osobie. Strażnik Teksasu.
-Walker!
-Ambroży!
Powitanie było bardzo serdeczne. Ambroży był wniebowzięty. Myśl o tym, że Walker nauczy go słynnego kopniaka z półobrotu wywołała u niego stan euforii.
- Kiedy zaczynamy? - spytał niecierpliwie.
- Możemy nawet teraz. – odparł Walker.
- Super! - ucieszył się Ambroży. – To do roboty!
Cios z półobrotu, który sekundę później dotarł do jego szczęki, zapewnił mu zwiedzanie pobliskich galaktyk przez dobrą godzinę.
Gdy już odzyskał przytomność ujrzał nad sobą Walkera.
- I jak? Już umiesz? – spytał Strażnik Teksasu – Czy powtórzyć?
Okazało się, że na oddziale chirurgii szczękowej w pobliskim szpitalu mają bardzo ładne pielęgniarki.


18 stycznia 2009

Kobiety, mężczyźni, zakupy...


Szczerze mówiąc, nie wiem sama.
Czy sukienka jest za mała?
A ten kolor mi pasuje?
Może włosy przefarbuje?
Co ty myślisz misiu mój?
To jest odpowiedni krój?
Czemu nic nie odpowiadasz?
Z kolegami tyle gadasz...
Jak mi masz doradzić coś,
to od razu tracisz głos.
Czy te paski wyszczuplają?
Ładnie talię podkreślają?
Powiedz że coś do cholery,
przymierzyłam ich ze cztery.
Nie podoba ci się żadna,
czy we wszystkim jestem ładna?
A spójrz na to! Nie! Na buty!
Czy powinnam takie kupić?
Obcas ci się nie podoba?
Ty się nie znasz, taka moda.
Te za drogie? Misiu, proszę…
Wiesz, że takie właśnie noszę.
Dość mam tego, ja wychodzę.
Już Cię pewnie nie obchodzę.

Zapamiętaj to mężczyzno!

Wniosek z wiersza jest ponury.
Czekać będą cię tortury,
jeśli będziesz taki głupi,
by pójść z babą na zakupy.


No comment


duch upiór zjawa kacper widmo komiks blog

Glonozaur Ambroży doznaje olśnienia


Odsłona druga


Stać się KIMŚ to nie jest taka prosta sprawa, o czym Ambroży miał się wkrótce boleśnie przekonać.
Po zrobieniu bilansu wszystkich swoich wad i zalet zemdlał. Powód tej chwilowej niedyspozycji okazał się prozaiczny. Otóż poziom toksyn wydobywający się z jego śmierdzących trampek przekroczył wszelkie dopuszczalne normy. Gdy zamykaliśmy drzwi za ekipą usuwającą niebezpieczne odpady, Ambroży ocknął się i przyjrzał swojemu dziełu.
Jedna strona zestawienia świeciła pustką, co okazało się na tyle irytujące, że zagrał na niej w kółko i krzyżyk, po czym poszedł sprawdzić czy go nie ma gdzieś indziej.
Okazało się, że był na kanapie przed telewizorem.
Gdy upłynęła mu 5 godzina spędzona na oglądaniu kanału Telezakupy Mango, Ambroży gwałtownie poderwał zadek z kanapy i zapytał:
- Może złożymy się na Vibro 10000? To takie fajne urządzenie wibracyjno-rotacyjne – dodał z powagą w głosie.
Nie wiem kto rzucił w niego popielniczką, ale śmialiśmy się z tego z pół godziny.
Tak, Ambroży zawsze umiał nas rozbawić do łez, pod tym względem był bezkonkurencyjny.
Bliskie spotkanie z tym zidentyfikowanym i z zasady nie latającym przedmiotem okazało się dla Ambrożego przełomowym wydarzeniem. Nie zważając na coraz większą opuchliznę w okolicy lewego oka, złapał, tym razem żółty, przeciwdeszczowy płaszczyk, zarzucił go niedbale na grzbiet, spojrzał na nas z triumfem i oznajmił:
- Potrzebuję autorytetu, kogoś, kto wskaże mi właściwą, życiową drogę i pomoże odnieść sukces. Idę go poszukać.
Poszarpał się chwilkę z drzwiami, przekręcił drugi raz zamek, co zaowocowało ich otwarciem i wybiegł.
- Dlaczego ubrał przeciwdeszczowy płaszcz? Przecież nie pada. – zapytał ktoś.
- Ale może padać – odpowiedziała uśmiechnięta pogodynka z TVN Meteo.
Wyłączyliśmy telewizor.


17 stycznia 2009

No comment


biblia komiks kosmita ufo obcy blog

16 stycznia 2009

Glonozaur Ambroży (G.A) kontra reszta świata


Odsłona pierwsza

Przychodzą takie momenty w życiu każdego Glonozaura, że zaczyna się zastanawiać, dlaczego nikt, poza jego najbliższym otoczeniem, składającym się najczęściej z niego samego (bywają wyjątki, ale niezmiernie rzadkie) nie wie o jego istnieniu.
Dochodzi więc do zaskakujących wniosków. Ambroży niczym się nie różni od innych Glonozaurów, więc i do niego dotarła w końcu ta nieprzyjemna prawda, że jest nikim.
Popadł więc w przygnębienie.

Ponieważ jak Ambroży jest przygnębiony, to mniej je i dużo śpi, więc mamy z nim spokój. Aby jednak zagwarantować sobie, że ten stan nie minie mu za szybko, przeprowadziliśmy w mieście X ankietę.
Zapytaliśmy 100 przypadkowych przechodniów czy kogokolwiek to obchodzi, że Ambroży jest nikim i jest mu przykro z tego powodu.

90 procent ankietowanych odpowiedziało, że nie, 5 procent stwierdziło, że nie ma zegarka, 3 procent opowiedziało się za jak najszybszym wprowadzeniem rządowych gwarancji dla wszystkich depozytów bankowych, jeden gość usiłował mi sprzedać piracką kopie Windows Vista (dzięki serdeczne chłopie, nawet za dopłatą tego nie wezmę) a pewna miła pani przekonała mnie, że Jezus mnie kocha (super).
Wyniki ankiety pokazaliśmy Ambrożemu. Jego reakcja zaskoczyła wszystkich.

- Czas to zmienić – stwierdził, po czym ubrał ten swój obleśny, zielony płaszczyk i wyszedł.

Nieobecność Ambrożego okazała się kolejnym, dobrym powodem żeby się napić.


Anioł stróż


anioł stróż upadek kamień komiks blog skrzydła cenzura
Umiesz liczyć? Licz na siebie.



Historia pewnego poranka


Kiedy ranne wstają zorze
znów wstać muszę – o mój Boże.
Dzwoni budzik, o cholera!
Jedno oko się otwiera,
ale mózg głęboko śpi
i nie wstawać każe mi.
Dzwoni budzik drugi raz.
Wstawaj, już najwyższy czas!
(Nienawidzę sukinsyna,
gdy jazgotać znów zaczyna).
Więc odrywam z trudem głowę
od podusi mej puchowej,
czule żegnam się z kołderką,
taką ciepłą, taką miękką….
Patrzę w okno, znów deszcz pada,
lecz wstać muszę, trudna rada.
Humor mam jak na pogrzebie,
lecz pokonać muszę siebie.
Iść mi trzeba do roboty,
ale nie mam dziś ochoty.
Choć poranek wita mnie
lecz mu chyba powiem NIE!
I niech się dzieje co chce,
ja dalej śpię.
Spało się cudnie,
Wstało w południe.