Kilka słów prawdy o tym blogu...

Umieszczam tu różne, różniste twory swojego zestresowanego, sfrustrowanego umysłu. Jak się komuś spodoba - miłej zabawy, jak nie - żegnam oschle i ozięble ;)
Uprasza się o zachowanie minimum przyzwoitości w komentarzach.
Ok, to chyba tyle. Pozdrawiam i życzę miłej lektury.

23 lutego 2009

13 lutego 2009

No comment.


Biblia Bóg oko sekta prezent religia komiks

09 lutego 2009

Nie ma się co spieszyć z decyzją.


hamlet czaszka szekspir płaszcz

Śledztwo

Mam wątpliwy zaszczyt przedstawić Państwu wątpliwej jakości sztukę pod wątpliwie chwytliwym tytułem: ”Śledztwo”.

Występują:

• Detektyw Arbuz,
• Detektyw Kapusta,
• Trup bez głowy,
• Bezlitosny Morderca,
• Tłum gapiów (z powodu drastycznego cięcia kosztów w role tłumu gapiów wcielił się woźny z pobliskiego gimnazjum),
• Opinia publiczna,
• Bakterie Salmonelli.

Akt 1

(Wczesny poranek w pewnym mieście. Pośrodku miasta leży trup bez głowy. Nad nimi pochyleni w ciszy i skupieniu Detektyw Arbuz, Detektyw Kapusta i Bezlitosny Morderca. Wokół nich technicy udający, że ciężko pracują, oraz tłum gapiów. W tle ćwierka wróbelek Elemelek. W powietrzu unosi się nieciekawy zapach z pobliskiej przetwórni ryb.)

Detektyw Arbuz: (z pewnością w głosie)
To trup.

Detektyw Kapusta: (bez pewności w głosie)
Za szybko wyciągasz wnioski. Może tylko udaje trupa? Może to jakiś performance? Wiesz, jacy są artyści...

Detektyw Arbuz:
Wiem, co mówię Kapusta. Medycyna zna takie przypadki. Czytałem o tym niedawno. Dekapitacja może przyczynić się do zgonu.

Detektyw Kapusta:
Jednak dla pewności sprawdzę.
(sprawdza puls, mierzy ciśnienie i siły na zamiary)
Masz racje. To trup.
Jak myślisz, to samobójstwo?

Bezlitosny Morderca:(nieśmiało)
To morderstwo.

(po tym stwierdzeniu zapada pełna napięcia cisza,
przerywana jedynie odgłosami pracy
młota pneumatycznego)

Detektyw Arbuz: (zirytowany)
Skąd Pan to wie?!
A tak w ogóle, to kim Pan jest i jakim prawem miesza mi się w śledztwo?!

Bezlitosny Morderca:
(jeszcze bardziej onieśmielony napastliwym tonem głosu detektywa Arbuza)
Bo to ja go zabiłem.

Tłum gapiów: (zamarł w bezruchu)

(na miejsce zdarzeń przybywa opinia publiczna i zaczyna okupować pobliski hipermarket, gdyż rozpoczyna się wiosenna wyprzedaż odmrażaczy do zamków)

Detektyw Arbuz:
(zerkając ukradkiem na Detektywa Kapustę, z którym dzieje się coś niedobrego)
Tu się Pan myli. Z ustalonego przeze mnie, w trudzie i znoju, związku przyczynowo-skutkowego jasno wynika, że denat stracił głowę dla kobiety.

Tłum gapiów: (odmarł z bezruchu)

Detektyw Kapusta:
(doznaje projekcji astralnych, prowadząc jednocześnie spór egzystencjalny ze swoim ego, superego i alterego. Detektyw Arbuz jawi mu się jako maleńka cząstka świata materii, pogrążona w niezmierzonej otchłani wszechświata, rozpaczliwie szukająca sensu bytu w chaosie nieskończoności)

Opinia publiczna:
(powraca z hipermarketu, obładowana siatkami pełnymi odmrażaczy do zamków i jogurtów prosto z krzaczka, domagając się codziennej porcji sensacji i ukarania winnych)

Bezlitosny Morderca: (nie wierzy w to, co słyszy)
Przecież przyznałem się do zbrodni! Co jeszcze powinienem zrobić by zostać ukaranym?

Detektyw Kapusta:
(gwałtownie przywrócony do rzeczywistości z powodu dolegliwości
gastrycznych, wywołanych bakterią Salmonneli)
Limity na zbrodnie i przestępstwa gospodarcze już nam się wyczerpały, ale może Pan się przyznać do nielegalnego rozpowszechniania utworów muzycznych w sieci.

Bezlitosny Morderca: (przyznaje się)

Detektyw Arbuz: (aresztuje go)

Detektyw Kapusta: (zwalnia się z pracy, by poświęcić się kontemplacji i leczeniu Salmonelli,
przy pomocy szyszek i platikowych koralików)

Opinia publiczna:
(zasiada przed telewizorem, by obejrzeć kolejny odcinek serialu:
„Jak pory roku Vivaldiego
, zmienia się światło w Twoich oczach,
powiedz mi życie coś miłego,
nie pędź tak proszę,
daj odpocząć.”)

Życie: (nie daje odpocząć)


KONIEC


01 lutego 2009

Rozrywka przyszłości (niekoniecznie odległej).


rozrywka show taniec z gwiazdami przyszłość komiks

Glonozaur Ambroży i świat magii cz. 1



Odsłona 4

Każdy z nas kiedyś coś stracił. Nawet jak strata jest niewielka i w zasadzie można nad nią przejść do porządku dziennego, to tkwi w nas to irytujące uczucie, że jesteśmy na minusie.
Było a teraz nie ma. Oczywiście czasem można dostrzec w tym jakiś pozytywny aspekt, ale w przypadku utraty telefonu, portfela, zegarka i pary nowych butów jest to dość trudne. Toteż Ambroży nawet nie próbował, gdy wrócił ze spaceru po cieszącej się najgorszą sławą dzielnicy w mieście.
Czasami bywa też tak, że przy okazji straty coś zyskujemy. Ambroży zyskał wstrząs mózgu, złamanie nadgarstka i pękniecie dwóch żeber. No i oczywiście bezcenną wiedzę, co konkretnie oznacza zwrot: „znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie”
Trudno nam było ocenić czy bilans wyszedł na zero.
Po tych przeżyciach Ambroży zmienił się, rzecz jasna na gorsze. Nie chciał myć naczyń. Podjęliśmy wszelkie kroki by zrozumiał, jak niewłaściwie postępuje, ale podtapianie go w zlewie nie przyniosło pożądanych efektów.
Zdecydowaliśmy więc, że musimy zwrócić się do kogoś o pomoc. Napisaliśmy w tym celu list do Ministerstwa Magii by przysłali nam kogoś, kto przekona Ambrożego, że powinien dostosować się do panujących w naszym domu reguł.
Ministerstwo przysłało nam Harrego Pottera.
Jak tylko stanął w progu stwierdziliśmy, że jest za fajny by rozmawiać z Ambrożym, więc zamknęliśmy glonozaura w toalecie, uprzednio go związując i kneblując.
Reszta dnia upłynęła nam wspaniale. Harry opowiadał nam o świecie magii, spiliśmy się jak świnie, potem Harry wyczarował kolejne trzy skrzynki piwa, striptizerki i zrobił pokaz sztucznych ogni. Harry to świetny gość! Pozwolił sobie nawet wytatuować ogromnego węża na plecach - super to wyglądało. Harry co prawda coś tam później bełkotał, że ma jakiś problem z wężami ale uspokoiliśmy go, że alergię to ma dziś co trzeci człowiek.

C.d.n