Kilka słów prawdy o tym blogu...

Umieszczam tu różne, różniste twory swojego zestresowanego, sfrustrowanego umysłu. Jak się komuś spodoba - miłej zabawy, jak nie - żegnam oschle i ozięble ;)
Uprasza się o zachowanie minimum przyzwoitości w komentarzach.
Ok, to chyba tyle. Pozdrawiam i życzę miłej lektury.

16 stycznia 2009

Historia pewnego poranka


Kiedy ranne wstają zorze
znów wstać muszę – o mój Boże.
Dzwoni budzik, o cholera!
Jedno oko się otwiera,
ale mózg głęboko śpi
i nie wstawać każe mi.
Dzwoni budzik drugi raz.
Wstawaj, już najwyższy czas!
(Nienawidzę sukinsyna,
gdy jazgotać znów zaczyna).
Więc odrywam z trudem głowę
od podusi mej puchowej,
czule żegnam się z kołderką,
taką ciepłą, taką miękką….
Patrzę w okno, znów deszcz pada,
lecz wstać muszę, trudna rada.
Humor mam jak na pogrzebie,
lecz pokonać muszę siebie.
Iść mi trzeba do roboty,
ale nie mam dziś ochoty.
Choć poranek wita mnie
lecz mu chyba powiem NIE!
I niech się dzieje co chce,
ja dalej śpię.
Spało się cudnie,
Wstało w południe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz