Kilka słów prawdy o tym blogu...

Umieszczam tu różne, różniste twory swojego zestresowanego, sfrustrowanego umysłu. Jak się komuś spodoba - miłej zabawy, jak nie - żegnam oschle i ozięble ;)
Uprasza się o zachowanie minimum przyzwoitości w komentarzach.
Ok, to chyba tyle. Pozdrawiam i życzę miłej lektury.

23 kwietnia 2009

Słoń Ninio



Mam niebywały zaszczyt przedstawić Państwu coś, co przy dobrej pogodzie i niskim kursie dolara można nazwać jak się chce. Osobiście nazywam to sztuką, ale chyba trochę przesadzam.
Tak czy inaczej, Panie i Panowie oto:

"Słoń Ninio"

Występują:

  • Radny Michał Grześ,
  • Słoń domniemany gej Ninio,
  • Cała reszta,
  • gościnnie Paris Hilton.


Akt 1

Scena 1

(Poznań, 9 rano, gabinet radnego Grzesia)


Radny Grześ: (znudzony, przegląda poranną prasę)
Czym by się tu dzisiaj zająć...
Hmm...
(ziewa)
Walka z bezrobociem, dziurami w jezdni i korupcją jest taka nudna...
(głębokie westchnienie i poczucie niespełnienia)

Olśnienie: (przychodzi niespodziewanie wraz z doniesieniami o niepokojących, z punktu widzenia moralności radnego Grzesia, zachowaniach słonia Ninia w poznańskim zoo)

Radny Grześ: (olśniony)
Oto problem wymagający natychmiastowej interwencji.
Słoń gejem? To niedopuszczalne!
O skazo na heteroseksualnej orientacji mieszkańców poznańskiego zoo, twój pogromca nadchodzi!


Scena 2

(sesja Rady Miasta)

Radny Grześ: (upewniwszy się, że wszyscy go słyszą głośno i wyraźnie)
Słoń Ninio to gej! Bije samice trąbą i spycha je do basenu. Natomiast z kolegami dogaduje się znakomicie. Toż to niemoralność nad niemoralnościami!


Pozostali uczestnicy sesji Rady Miasta:
(mają to w głębokim poważaniu, jeśli nie głębiej)

Przejdźmy lepiej do kolejnego punktu zebrania, zanim wyborcy dowiedzą się, jakimi pierdołami się zajmujemy.

Media:
(są zachwycone, bo to lepsze od teletubisia i jego czerwonej torebki, po czym natychmiast rozdmuchują całą sprawę)



Akt 2

Scena 1

(Poznańskie zoo. Tłumy gromadzą się przed wybiegiem słonia Ninio.)

Organizacje progejowskie:
Słoniu Ninio, mamy zaszczyt uczynić cię symbolem walki o prawa mniejszości seksualnych.
Przyjmij od nas w prezencie derkę w kolorach tęczy i dwupłytowe wydanie Brokeback Mountain.

Słoń domniemany gej Ninio: (zakłopotany, krztusząc się bananem)
Ej, zaraz! Chwileczkę! Nie przesądzajcie sprawy. Jeszcze nie wiem czy jestem gejem, bo jestem za młody. Zresztą zachowania zwierząt czasem różnią się od waszych. Bez przesady z tą nadinterpretacją.

Organizacje progejowskie: (udają, że nie słyszą i wyciągają transparenty z napisem „Dajcie gejowi Niniowi spokój!”)

Pracownik zoo: (chciał coś powiedzieć, ale się wstrzymał, by nie wyjść na homofoba)

Organizacje antygejowskie: (przybywają na miejsce, by przy pomocy kijów bejsbolowych wytłumaczyć organizacjom progejowskim, że się są w błędzie w kwestii oceny orientacji seksualnej Ninia, oraz aby poćwiczyć celność w rzutach płytami chodnikowymi)

Tłum zgromadzony licznie: (ma nadzieje na ostrą zadymę)

Policja: (rozwiewa tę nadzieję)

Słoń domniemany gej Ninio: (idzie sprawdzić czy w pobliżu nie ma kogoś, kogo by można zepchnąć do basenu lub zbić trąbą)

Pracownik zoo: (poszedł do domu na obiad)

Tłum zgromadzony licznie: (zainspirowany pomysłem radnego Grzesia idzie szukać przejawów homoseksualizmu u innych zwierząt, bo to bardzo interesujące)



Scena 2

(Gdzieś w przestrzeni debaty publicznej)

Głosy skrajnej prawicy:
Ten słoń to diabeł wcielony!

Głosy skrajnej lewicy:
Diabła nie ma.

Głosy skrajnej prawicy:
A właśnie, że jest cholerne komuchy!

Głosy skrajnej lewicy:
A właśnie, że nie ma cholerne mohery!

Głosy internautów:
Buhahaha... ale jazda...

Głos radnego Grzesia:
Jak się nie będzie rozmnażał, to przynajmniej spróbujmy na tym zarobić.

Głos Ninia: (nie liczy się)

Głos przeciętnego Kowalskiego:
A dajcie wy mi wszyscy święty spokój.

Głos Paris Hilton:
Do you think I'm sexy?

Głos odautorski:
Idźcie i rozmnażajcie się, albo i się nie rozmnażajcie, jak tam sobie chcecie.

Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz